Rodzina: Ród, z jakiego się wywodzi - czyli Howardów, jednego z najbardziej znanych i szanowanych rodów wśród łowców, jak i cywili, chwali się swoją majętnością. Znani jako prawa ręka króla, w końcu to oni dbali o bezpieczeństwo rodziny królewskiej, zajmowali się ściganiem i neutralizowaniem zagrożenia, ale też i pomagali w zarządzaniu państwem. Historia istnienia ich rodu sięga po wsze czasy. Diabelnie bogaci, niebezpieczni, inteligentni i wielodzietni. Ich herb zdobią dwa złote lwy, korona oraz srebrny wilk, jak to na wysoko postawionych szlachciców przystało - podgląd herbu. Aaron to najstarszy syn Elizabeth i Jeffery'a, a ci zaś to najlepsi przyjaciele radnych. Najmłodsza w ich rodzinie jest panienka Emilly, mająca zaledwie 6 lat. Młodsi bracia Aarona to Nathaniel - 18, Lucas - 16, Erick - 13, Samuel - 9. Z sióstr Eveline - 22, Nicole - 25. Niezbyt przepada za swoim kuzynostwem, nie tylko dlatego, że ma ich ponad dwudziestu, tylko dlatego, że są oni strasznie nieznośni i dużo młodsi.
Charakter:
Aaron to typ człowieka, u którego ciężko zgasić uśmiech. Uwielbia nim olśniewać ludzi, jest dla niego jak wizytówka. Przeważnie poważny, stonowany, aczkolwiek nie trwa to długo. Dostosowuje się do sytuacji niczym kameleon do otoczenia. Pozytywnie nastawiony do życia, przyjazny dla nowo poznanych i życzliwy. Dżentelmen jakich mało — tylko przy jedzeniu zdarza mu się zapomnieć manier. Kocha śmieciowe jedzenie. Stara się poprawiać komuś humor żartami, nie musi się szczególnie wysilać, jest zabawnym człowiekiem. Bywa łobuzerski i nieco niedojrzały (przynajmniej z początku). Podczas polowań na mutanty jest bezlitosny i agresywny, chociaż nie bezmyślny w zaciekłości. Impulsywny, arogancki i nieco irracjonalny, zwłaszcza jeśli dotyczy to zagrożenia dla jego rodziny.
Nie potrafi odmówić sobie krótkiego romansu z kobietami. Wprawdzie szanuje je, ale nie ma zamiaru budować z nimi stałego związku. Nie chce zostać ojcem, tym bardziej że wychował swoje młodsze rodzeństwo za rodziców. Jest bardzo uczuciowy, jednak nie pokazuje tego po sobie. Wszystko przeżywa sam, dusząc przykre emocje wewnątrz siebie.
Aparycja:
Wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna, który z łatwością uzyskuje u płci przeciwnej uznanie. Kiedy patrzy na ciebie zielonymi oczyma, masz wrażenie, jakby świdrował cię na wylot. Są one hipnotyzujące. Postura jest adekwatna do jego budowy ciała, nie przypomina typowego osiłka. Widać lekkie zarysy mięśni brzucha, co jest miłe dla oka. Sięga on 182 cm wzrostu. Krótkie, ciemnobrązowe włosy idealnie komponują się z jego ubiorem, jak i rysami twarzy. Uśmiechem nie tylko zyskuje czyjeś zaufanie, ale też swoim wyglądem. Zakłada przeważnie zwykłą, czarną koszulę, zielonkawą bluzę, a na to czarną, skórzaną kurtkę. Nie przepada za garniturem, gdyż czuje się w nim staro, aż za bardzo staro. Stara się unikać sytuacji, by go nie musieć zakładać.
Inne:
- Nie szczędzi sobie w rozgrywkach hazardowych, gdy tylko nadarzy się okazja. Jest szczęściarzem i doskonałym kanciarzem, nigdy nie przegrał ani jednego zakładu.
- Zawsze przed jakąkolwiek misją, czy też po niej musi się napić. Nie jest alkoholikiem, może nie pić jeśli tylko będzie chcieć. Robi to by się zrelaksować, niestety nie pali i palić papierosów nie ma zamiaru.
- Interesuje się wszelaką bronią i sztukami walk. Kiedy tylko ukończył 6 rok życia szkolony był przez najlepszych nauczycieli do walki wręcz.
- Nie porusza się bez broni, zawsze nosi ją przy sobie za pasem.
- Od czasu do czasu pozwoli sobie poczytać dobrą książkę, najczęściej po skomplikowanych akcjach, które musi przeprowadzać.
- Radni to zarówno przyjaciele jego rodziców, jak i jego samego. Aaron ma dzięki temu z nimi bardzo dobre kontakty i wykorzystuje je jak tylko może. Oczywiście, ma więcej korzystnych znajomości z wpływowymi ludźmi.
- Nienawidzi komunikacji miejskiej, ubóstwia swój pojazd, z którym się praktycznie nie rozstaje.
- Jedzenie to jedno z najważniejszych powodów, dla którego żyje. Stać go na wszystko, więc tym najbardziej sobie nie oszczędza na nim, kupuje tyle, ile jest w stanie sam zjeść, by się nasycić do pełna.
- Zna się na mechanice, od kiedy ma swój samochód, nikt inny prócz niego go nie naprawiał. Nawet by nie próbował - jest w stanie zabić za porysowaną maskę lub delikatne wgniecenie.
Historia:
Dziadkowie Aarona strasznie naciskali na jego wychowanie. Od dziecka borykał się z różnymi trudnościami, kazano mu uczyć się więcej, niż normalnie wymagano w prywatnych szkołach. Kiedy ukończył siódmy rok życia, rozpoczął treningi. Szkolił się pod okiem najlepszych mistrzów w sztukach walki, jak i fechtunku – z tego nie był zadowolony. Musiał opanować obszerną historię początków rodu. Najstarszy wnuk musiał spełniać wszystkie zachcianki rodziców i dziadków, bez słowa sprzeciwu, inaczej przyniósłby im tylko hańbę. Lata mijały mu niezbyt przyjemnie, nie miał długiego dzieciństwa, szybko musiał dorosnąć, aby spełnić marzenie matki i ojca. Tradycja w jego rodzinie ogólnie jest nieco dziwna – jeśli chodzi o bycie dorosłym, czyli ukończenie odpowiedniego wieku. Mianowicie, przechodzą pewny obrzęd, rodziciel, jak i syn przecinają przedramię o północy. Przykładają swoje rany do siebie, trzymając się za łokcie. Patrząc sobie w oczy, syn składa przysięgę rodu, powtarzając słowa za ojcem. Matka wówczas związuje ich ręce chustą, a gdy przysięga dobiega końca, zdejmuje ją i spala w misce, modląc się. Kiedy tylko sam przeszedł tę ceremonię, wyprowadził się do USA, zostawiając rodzinę w Anglii. Rok przed wybuchem chciał udać się na studia, jednak szybko porzucił ten pomysł, nie mogąc się zdecydować na konkretny kierunek. Tydzień przed tragedią przyjechał do niego ojciec. Jeffrey, usłyszawszy, iż wybuch laboratorium zmutował geny ludzkie, postanowił połączyć swe siły z radnymi, pragnąc nawiązać kontakt z rodziną – stąd ich przyjacielskie stosunki. Aaron pomagał im od czasu do czasu, dostarczając mutanty w odpowiednie ręce, jak i doradzając w niektórych kwestiach. A przywódca rodu Howardów osobiście zaczął polować na mutanty.
Historia Rodu:
Ród Howardów wywodzi się z Wielkiej Brytanii i ma wielce bogatą historię, sięga ona czasów rozpoczęcia średniowiecza. Z początku twórcami byli wysoko urodzeni, bo w szlacheckiej rodzinie rycerze. Zajmowali oni stanowiska dowódców, hetmanów, doskonalili i rozwijali taktykę posługiwania się mieczem, wymyślali coraz to innowacyjne sposoby doskonalenia broni i sposobu odparcia ataku wroga. Królowie w tamtych czasach upodobali ich sobie, byli zaciekli, przebiegli, nieugięci i doskonali w boju. Znali się wybitnie na zarządzaniu, a że tamtejsza żyjąca jeszcze para królewska miała problemy, państwo podupadało, zwróciła się do nich z prośbą o pomoc. Ci nie śmieli nawet jej odmówić, ochoczo podeszli do sprawy, a król, widząc, z jakim profesjonalizmem zabrali się do pracy, mianował ich na swych wiernych doradców. Od tamtego czasu zajmowali się nie tylko zarządzaniem, a chronieniem życia osobistości. Pomnażali swoje i państwowe bogactwo jednocześnie, mijały wieki, a oni wciąż to robili, rozwijając się, ile tylko mogli. Powiększali zbiory ksiąg w swej willi, doradzali nowym królom, co powinni robić, by gospodarka kraju się utrzymywała. Niekiedy funkcjonowali jako wysłannicy królewscy, tropiciele i zabójcy. Mordowali tych, którzy stanowili zagrożenie. Gasili zamieszki, gdy te tylko wybuchały w obrębie królestwa. Jeździli z władcami na polowania - nie było dnia by przodkowie Aarona, nie opuszczali króla na krok. Niejednokrotnie próbowano wymordować ród Howardów, jednakże nikomu się to nie udało. Ciągle odbierali różne odznaczenia, m.in. za honor, waleczność, posłuszeństwo wobec władcy/kraju. Angażowali się również w losy państwa, czy też wojnę. Minęło ponad dziesięć wieków a zbiory, jakie zgromadzili przez ten czas przodkowie, są niewyobrażalne. Willa znajdująca się w Londynie jest jedną wielką biblioteką. Posiadają oni również zamek, gdzie przetrzymywane są wszelakie obrazy i ważne dla nich symbole, przed wybuchem jednego z największych środków badawczych, stanowił on atrakcję turystyczną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz