niedziela, 14 stycznia 2018

Od Luki do Aarona

*2 lata wcześniej*
Nigdy nie lubiłem szpitali. W dzieciństwie spędziłem w nich bardzo dużo czasu, jednak nigdy nie byłem w stanie przywyknąć do niektórych spraw. Białe ściany, tak charakterystyczne, dla wszystkich tego typu placówek i tak nienawidzone przez pacjentów, mi także zapadły w pamięć, jako coś, czego trzeba unikać. Samotność, czyli rzecz, której od małego bardzo się bałem. Był to do tego stopnia paniczny strach, że w dzieciństwie wpadałem w ataki paniki, gdy tylko zostawałem sam w szpitalnym pokoju. Obsługa często wcale mi nie pomagała, a tylko wszystko potęgowała. Nieuprzejmość była ich najmniejszym problemem, bagatelizowanie wszystkiego nieco większym, ale właśnie obojętność na pacjentów była najgorsza. Dawało to poczucie bycia kimś nieważnym i gorszym. A tego chyba nikt nie lubi, prawda?
Po przestawieniu mojego problemu każdy łatwo wywnioskuje, skąd wzięła się moja nienawiść do laboratorium, w którym się znajdowałem. Przetrzymywano mnie w nim prawie dwa miesiące, przeprowadzając najróżniejsze badania. Godziłem się na nie jedynie ze względu na chęć świętego spokoju i może środki uspokajające, którymi mnie faszerowano. Ściany w tym miejscu wydawały się jeszcze bardziej białe i sterylne. Samotność, która doskwierała mi w szpitalnym pokoju, była niczym przy mojej szklanej, całkowicie odizolowanej celi. A naukowcy będący wszędzie wokół? Przerażający, nieczuli i chorobliwie skupieni na swojej pracy.
W końcu po dwóch miesiącach przebywania w tym paskudnym miejscu nadszedł dzień mojej wolności. Oczywiście wtedy jeszcze o tym nie wiedziałem i byłem przekonany, że najszybciej wyciągnie mnie stamtąd śmierć. Nigdy bym nie pomyślał wtedy, że moją przepustką będzie jakiś irytujący i w dodatku strasznie leniwy idiota.
Dzień, a przynajmniej pora zapalania świateł, którą tak nazywałem, zaczął się jak zwykle. Weszło dwóch mężczyzn w białych kitlach, niemający nawet cienia sympatyczności na swoich twarzach. Jeden z nich niósł moje śniadanie, któremu również brakowało uroku. Nie próbowali nawet otworzyć mojego więzienia. Jeden z nich przesunął zasuwkę, znajdującą się w dolnej części ściany i wsunął tacę po podłodze. Zaraz później cela znów była szczelnie zamknięta. Od wejścia wydawali się spięci, zdenerwowani, a nawet można było na nich twarzach zauważyć odrobinę strachu. Kiedyś wcale nie zachowywali się tak ostrożnie w mojej obecności. Działo się to, zanim na szklanej ścianie, oddzielającej mnie od reszty świata, naklejono czerwony trójkąt świadczący o moim niebezpieczeństwie.
Stażyści, bo na pełnoprawnych naukowców nie wyglądali, odetchnęli z ulgą, gdy wszystko poszło dobrze i ruszyli do drzwi, rozmawiając o czymś, czego nie mogłem usłyszeć. Szkło nie dość, że utrudniało mi ucieczkę, to jeszcze wygłuszało wszelkie dźwięki z zewnątrz. Ten uroczy prezent otrzymałem, kiedy po włączeniu się alarmu mój mutant zaczął wariować. Nigdy nie potrafiłem nazwać go sobą, ponieważ całkiem się od siebie różniliśmy. Nie miałem pojęcia czy nie podchodzi to czasem pod rozdwojenie jaźni, ale tak było mi prościej. Może to śmieszne, ale dużo łatwiejsze zdawało mi się zaakceptowanie czegoś, co we mnie żyje, niż siebie samego w tym wydaniu. Mogło być to spowodowane strachem, który do tej drugiej natury żywiłem.
Kilka kolejnych godzin spędziłem na siedzeniu opartym o ścianę, a także przechadzaniu się w te i z powrotem, by nieco rozruszać odrętwiałe kości. Kiedy wszedł naukowiec, będący kimś w rodzaju więziennego naczelnika, akurat zajmowałem się tą pierwszą czynnością. Za nim, ku mojemu zdziwieniu, wszedł jeszcze jeden mężczyzna. Nie przypominał on ani stażysty, ani fundatora, no i bliżej mu było wyglądem do kryminalisty, niż naukowca. W końcu żaden z wcześniej wymienionych nie nosił przy sobie broni. Rozmawiali o czymś zawzięcie, oczywiście wiedziałem to jedynie z ruchu ich warg. Gość wydawał się czymś rozbawiony, zaliczał się raczej do wysokich osób, ale nie jakoś przesadnie, był przeciętnie wysoki, jakkolwiek głupio to nie zabrzmi. Miał włosy koloru ciemny brąz, jednak nie na tyle ciemny by wpadał w czerń, przez co zdecydowanie nie nazwałbym go brunetem. Ostatnią rzeczą, która wręcz rażąco rzucała się w oczy była broń na jego pasku.
Gdy oni zajęci byli rozmową, ja wstałem cicho, nie chcąc zwracać na siebie uwagi. Może nic nie słyszałem, jednak przekonałem się już niejednokrotnie, że mnie słychać idealnie. Podszedłem do szyby. Czułem się wtedy jak głupia rybka, w jeszcze głupszym akwarium. Uniosłem wolno rękę, nie kłopocząc się zbyt szybkimi ruchami, które zwróciłyby ich wzrok w moim kierunku i zapukałem w szybę. Nie było to specjalnie głośne pukanie, jak to, gdy przychodzi się w gościach i pragnie zobaczyć gospodarza, otwierającego drzwi. Raczej pukanie zwiedzającego zoo, by zmusić leniwe zwierze do poruszenia się, lub zwrócenia na niego uwagi.
Obaj przerwali konwersacje i podnieśli na mnie wzrok. Zadziałało, leniwe zwierzątko zwróciło na mnie uwagę. Na moich ustach szybko zagościł szeroki, wesoły uśmiech, a dłoń, która jeszcze chwilę temu uderzała rytmicznie o szybę, teraz kołysała się raz w lewo, raz w prawo w geście powitania.
Na ten widok gość zaczął się śmiać, a mężczyzna w kitlu lekko zagotował. Nie wiedziałem, co dokładnie tak na nich zadziałało, jednak wcale mi się to nie spodobało. Wesoły grymas na mojej twarzy szybko zastąpiło kwaśne skrzywienie. Podczas gdy człowiek z bronią powiedział coś, szeroko szczerząc proste zęby, naukowiec kręcił jedynie głową, jakby z niedowierzaniem. Zaraz później ten pierwszy machnął lekceważąco ręką i wyszedł z pomieszczenia. Pozostały w pomieszczeniu naczelnik zmierzył mnie jeszcze uważnym spojrzeniem, które zazwyczaj posyła się komuś jako obietnice rozprawienia się z nim w innym czasie i także opuścił pomieszczenie.

Aaron Howard

Kontakt: gabriel12|hashichomik@gmail.com|GG:49888206

Aaron Howard 

 Człowiek | 28 lat | Bi
Łowca

sobota, 6 stycznia 2018

Лука Соколов

Kontakt: karolina230301/lucasmoonlight23@gmail.com/GG: 52786061
Luka Sokołow (Лука Соколов)

17 lat

Mutant


Otwarcie

Witajcie!

Jest to drugie otwarcie z nieco zmienioną fabułą. Tym razem postanowiłyśmy zrobić bardziej otwarty świat, co mamy nadzieję, że przyciągnie nieco większą ilość chętnych.
Zapraszamy do dołączenia!

Administracja